Choć nie przeczytałam dziesiątek książek, jak prawidłowo wychować dziecko…Artykułów z prasy dla rodziców me oczy nie widziały…uczę się wciąż i zastanawiam. Zastanawiam i martwię, by czasem błędu jakiegoś nie popełnić. By potem nie żałować. By każdym etapem rozwoju się cieszyć. A tu jeszcze rodzina z Tatą-Marynarzem. Czasem i mi tatą być będzie. Czy podołam? Czy sił mi wystarczy? Myślę sobie, że nie ma jednej rady, jak pisklę wychować, by z gniazda nie wyleciało.
Przeczytane. Bardzo mi się spodobało…
-Mamo, co trzeba robić, by dobrze wychować dziecko?
-Dzieci się nie wychowuje, dzieciom daje się przykład…
Mały błogo śpi w pokoju obok, a my rozmawiamy. O tym co pamiętamy. Każdy dom inny jest. Każdy też inne rzeczy pamięta.
Pamiętam więc każde wiosenne i letnie wieczory, gdy w letniej kuchni na kolację na wielkim talerzu czekała sałatka z pomidorów, kiszonych ogórków i cebuli.
Pamiętam te brudne ręce, które szczoteczką należało szorować.
Pamiętam zdarte kolana, dziurawe sukienki. Uroki dziecka ulicy.
Pamiętam głos Mamy, gdy na obiad wołała, a słowo ,,zaraz” inny wyznacznik czasu miało.
Pamiętam niedzielne śniadania. I jajecznicę Taty. Zapach szczypioru z ogródka.
Pamiętam transparenty Babci na prześcieradle pisane, gdy z wakacji wracaliśmy.
Pamiętam sobotnie rytuały Mamy, gdy w słoneczne dni pościel na łóżku polowym wietrzyła.
Pamiętam rozkładane przez Babcię dywany na betonie, by nam czasem w zadki zimno nie było.
Pamiętam o szacunku mężczyzny do kobiety w naszym domu.
Pamiętam rozmowy o filmach. Wspólne lepienie pierogów. Biblię dla dzieci czytaną na dobranoc.
Pamiętam grube kożuchy, drewniane sanki i Tatę, co za ciągnik robił.
Pamiętam…miliony sytuacji, które dziś budują moje życie.
Tyloma pięknymi momentami się ze mną podzielono.
Te wszystkie chwile, momenty. Te krótkie. I trwające ciut dłużej. To nimi dajemy przykład naszym dzieciom. A one swoim. I kolejnym pokoleniom.
Dzieląc się tymi wszystkimi chwilami z naszymi dziećmi, uczymy ich jak wyrosnąć na mądrych i dobrych ludzi.
Wszystko to jacy jesteśmy, rodzi się w domu rodzinnym. To co innym od siebie dajemy, z domu naszego, dzieciństwa i tych wszystkich sytuacji, pochodzi. To te momenty uczą nas jak czynić dobro. A dobro czynione powraca. I to gdy najmniej się tego spodziewany. A to jest piękne.
No tak… Mam te dobre wspomnienia. Mnóstwo. Ale mnóstwo też jest złych… I walczę całe życie, by się im nie poddać. Mam nadzieję, że podołam w roli rodzica. Nie chcę, by moje dziecko miało takie wspomnienia, jak ja. Nie chcę, by płakało w nocy jako dorosły człowiek, bo złe wspomnienia urządzają harce w duszy, w głowie… Będzie ciężko. Jednak, mimo wszystko wierzę, że wyrosłam na dobrego człowieka. I chcę być dobra dla moich upragnionych dzieci! Będę dawała dobry przykład:) Postaram się z całych sił, obiecuję!
PolubieniePolubienie
Na pewno tak będzie Patrycja!
PolubieniePolubienie