Dziś nasz Jasiek kończy 5 miesięcy. Tak szybko zleciał ten czas. Pamiętam jakby to było wczoraj. Zobaczyłam go pierwszy raz. Usłyszałam jego płacz. Zobaczyłam główkę pełną ciemnych włosków. Z racji cesarki musieliśmy zostać dłużej w szpitalu niż normalnie. Ale to też był dobry czas. I szybko zleciał. Pamiętam dzień wyjścia do domu. Ekscytacja. Strach. Pożegnania z małą Lenką i jej Mamą. I obietnica, że wkrótce się spotkamy. Dom. Zupełnie inny, niż przed tygodniem. Pusty. Czysty. Poukładany. Nagle wypełnił się po brzegi. Mała istota. A zmienia wszystko. Wypełnia dom swoim gaworzeniem, piskiem, płaczem. Wypełnia go zabawkami, kocykami. Wypełnia suszarką pełną prania. I koszem pełnym pieluch. Wypełnia nieprzespanymi nocami. I porannym wstawaniem. Wypełnia miłością. I szczęściem. Cieszmy się każdą chwilą, bo chwil nie da się zatrzymać. Możemy do nich wracać pamięcią, lub wspominać z fotografii. Czas szybko płynie.
Fakt.
Czas szybko płynie.
Dlaczego jednak nie płynie tak szybko, gdy druga połówka na statku? Dlaczego każda godzina zdaje się być wiecznością i trwać w nieskonczoność? Tak to już jest, że gdy radość i szczęście wiedzie prym, to chwile mijają niepostrzeżenie. Lecz, gdy nastaje smutek i czekanie, chwile zdają się ciągnąć miesiącami.
Teraz, gdy czekać będziemy we dwójkę, może raźniej będzie. Mniej smutków i samotnych wieczorów. Mniej westchnień i mokrych poduszek.
Czas szybko płynie.
achhhhhhhh
cóż można rzec więcej…
PolubieniePolubienie