,,Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty. To też nie diabeł rogaty. Ani miłość kiedy jedno płacze a drugie po nim skacze. Miłość to żaden film w żadnym kinie ani róże ani całusy małe, duże. Ale miłość- kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze.”
Miłość łączy na zawsze. Ci co się rozstali, a twierdzą, że się kochali, prawdziwej miłości nie zaznali. Nawet mi się zrymowało. Ale piszę to z pełną powagą pisanych słów. A mowa tu o sprawie wielkiej. Wszak miłość potęgą samą w sobie jest. Ta prawdziwa zespala aż po grób. I choćby się paliło. A nawet waliło. To miłość wszystko przetrzyma. Bo cierpliwa jest. I łaskawa. Ale też twarda. Uparta. I kapryśna. Bo jest się ze sobą na dobre i złe. I oby tego złego jak najmniej. Ale gdy się już pojawia. To jest swoistym sprawdzianem dla uczucia.
O miłości można wiele. Wiele dobrego. Mniej dobrego też. Zawsze podczas ślubów nachodzi mnie refleksja. Bo tak to jest. Że w dniu zaślubin wszystko takie piękne. I ta miłość zdaje się tryskać od tej młodej pary. I zawsze się zastanawiam. I myślę. I życzę im. Żeby już tak tryskała na zawsze. Nawet gdy nadejdą burzowe chmury. Czasem te chmurzyska takie czarne. I gradobicie z nich. Ale chodzi o to, by ,,od siebie nie upaść za daleko, nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko. Choćbyś nawet i wieczorem zasypiała zdołowana, chciałbym ci zaśpiewać z rana, kochana…Dzień dobry, kocham cię, już posmarowałem tobą chleb…”
Piękny był wczoraj ślub. Uroczystość wyjątkowa. Z jakże oryginalną oprawą. Z krwi i kości strażak z zawodu, za żonę Magdę brał. A przy tej sposobności tradycją jest. By strażacy wachtę podczas mszy pełnili. I stali tak za nimi. Przed ołtarzem. Każdy w starannie skrojonym mundurze. A i po ceremonii pełno ich było. Tunel ze strażackich toporów zrobili. I syreny trzech zastępów straży pożarnej zawyły. I węże rozkładali. Parze Młodej na górę wjechać kazali. Pięknie…
A przy tej okazji dzielę się z Wami książką. Dla mnie bardzo ważną. I wyjątkową. Niby dla dzieci. Lecz dla wszystkich się nada. Z pięknymi ilustracjami. I jeszcze piękniejszym, mądrym tekstem. Dopiero niedawno ukazała się na polskim rynku. Choć autorką jest Polka. W wielu krajach już dawno ją doceniono. Jej książki na wiele języków tłumaczono. W Polsce dopiero niedawno o niej usłyszeliśmy. Ale ważne, że jest. Bo pięknie pisze. A ta książka akurat w sam raz na to nasze wczorajsze sobotnie ślubne popołudnie. Komentarz jest zbędny. Bo nie o słowa tutaj chodzi…