Rodzina to pojęcie względne. Bo kim jest rodzina? Dla każdego to ktoś inny. Mąż. Żona. Dzieci. Rodzice. Rodzeństwo. Dziadkowie. Ciotki. Wujki. Kuzyni. I kuzynki. Dla kogoś rodziną są przyjaciele. Najbliżsi znajomi. Dla kogoś rodzina to jego mała społeczność do której przynależy. Są małe rodziny. Duże. Ludzie rodziny zakładają. I tracą niestety też.
I mnie nie tak dawno swoją rodzinę założyć przyszło. Cieszę się, że mogę budować ją na tych moich podwalinach. Na rodzinie, którą moi rodzice stworzyli. I czerpać wzorce. Inspiracje. Tak chyba łatwiej. Ale z drugiej strony nie jest łatwo. Bo ta nasza marynarska rodzinka to nietypowy schemat. Na nią nie mam wzorca. Ani przykładu. Nie mam też kogo podpatrzeć. Ani podpytać. Mogę jedynie sugestie i doświadczenia wymienić. Z moimi marynarskimi koleżankami. Tymi, co im ten sam żywot przypadł. Choć przecież nie ma co narzekać. Nie śmiałabym. Są przecież różne rodziny…
Są takie, gdzie zdrady. Rozwody. I mordobicia. I takie, gdzie rodzice za granicą, a dziecko z dziadkami. Takie, gdzie ojcem jest ksiądz. I wszyscy o tym wiedzą. Lecz nikt głośno nie mówi. I takie, gdzie rodzeństwo od dekady ze sobą nie rozmawia, bo pokłócone o majątek. Takie, gdzie zdziwaczeni, obrażeni na cały świat rodzice widują swe dzieci już tylko na święta. Są też rodziny, w których rozmawia się tylko o tym, co na obiad i, że śmieci wymieść trzeba. Są też i takie, w których nie rozmawia się już wcale. Są rodziny, w których dzieci nie znają swoich dziadków, bo rodzice nie chcą z nimi rozmawiać. I rodziny, które widują wujka tylko, gdy ten pije z tatą wódkę przy kuchennym stole.
Są też rodziny, gdzie mama z dzieckiem co wieczór na Skypie z tatą rozmawia. I tłumaczy maluchowi. Że tata ciężko na morzu pracuje. By im się dobrze żyło. Rodziny, w których po nocach płacze się w poduszkę. By rankiem z pełnym uśmiechem nowy dzień rozpocząć. Rodziny, które żyją od wyjazdu do powrotu. Od i do kolejnego kontraktu. Rodziny, gdzie mama czasem jest tatą. Rodziny, w których często zasypia się samemu. Rodziny,w których podczas świąt pusty talerz stoi, a kolejna rocznica obchodzona jest osobno. W końcu rodziny, w których miłość inną miarą jest mierzona. Gdzie wierność i oddanie prawdziwy wymiar mają.
I choć ten model mojej rodziny do łatwego nie należy. To nie zamieniłabym go na żaden inny.
Ojjjj tak, ja równie nie zamieniłabym życia z marynarzem…na żadne inne.Miłość i wierność mają inny wymiar…pięknie napisane 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba