1. Urodzinki

Minął rok. Odkąd jesteśmy razem. Zmienił całe nasze życie. Wniósł tyle radości. Miłości. Masę uśmiechu. I wzruszeń. Rok, który był jedyny w swoim rodzaju. Dwanaście wspaniałych miesięcy. Każdy dzień był wyjątkowy. Nic nie było tak samo. Ba. Nie było też takie, jak sobie obiecałam. Bo zarzekałam się. Że nie będę rozpieszczała. Że loda nawet w upalne lato nie dam mu polizać. Że w błocie nie dam mu się bawić. Ani na bosaka po kałużach biegać. Taka ze mnie matka. Ale co tam. Liczy się tylko to, że mu dobrze. Że się śmieje. I każdego dnia tak bardzo mnie zaskakuje. Czytaj dalej

Idzie nowe

199Będąc dzieckiem. Marzyłam. By zostać nauczycielką. Potem mi się odwidziało. I kosmetyczką zostać chciałam. Lekarzem też przez chwilę. Później już tak bardziej na poważnie. Wymyśliłam sobie. Że będę komentatorem sportowym. I sędzią piłkarskim. A że to takie męskie. To udowodnię, że kobieta tez może. Potem chciałam być ambasadorem. Gdzieś w świecie w placówce dyplomatycznej pracować. Zostałam lingwistką. Bo znów nie mogłam się zdecydować. By jeden język wybrać. Więc dwa studiowałam. I tak tłumaczem zostałam. Choć przez ostatnie lata w zawodzie nie pracowałam. I teraz znów coś innego przyjdzie mi robić. Życie zaskakuje… Czytaj dalej

Bachledówka

197O wyjeździe wakacyjnym marzyłam już od dawna. W pełni oddana Jaśkowi. Spędzając z nim każdą chwilę na rocznym urlopie macierzyńskim. Chciałam wyjechać gdzieś z moimi chłopakami. We trójkę. M. chciał w góry. Ja w sumie też. Bo dawno już nie byliśmy. Miał być Beskid Żywiecki. Milówka. Istebna. Koniaków. Te małe, malowniczo położone wioski, z dala od zgiełku większych miast, miały być celem naszej wyprawy. Problem polegał na tym. Że musieliśmy wstrzelić się w jeden termin. Bo sierpień u nas napięty. A inne miesiące odpadają. Mamuśka wraca do pracy. A i tatusia niebawem znów morze wzywać będzie. Czytaj dalej