Synu mój. Co pierwsze samodzielne kroki stawiasz. Chcę byś wiedział. Że samodzielność to najpiękniejsze, co można dostać od rodziców. Miłość. Opieka. Troska. Rodzic dla dziecka zawsze chce jak najlepiej. A czasem to nawet tak dobrze się chce. Że i przedobrzyć można.
Synu mój. Wiedz, że wcale nie musisz być prymusem w szkole. I samych piątek i szóstek do domu przynosić. Ucz się jak tam chcesz. Byleby jakoś szło. Bo będzie Ci w życiu łatwiej. Pamiętaj też. Nie będziemy Ci z tatą narzucali. Byś na perkusji czy gitarze grał. Nie zapiszemy Cię też na siłę na treningi koszykówki ani piłki nożnej. Odkrywaj swoje pasje. Pokażemy Ci świat. A Ty wybierz co Cię interesuje.
Zanim trzaśniesz drzwiami. I wściekły palniesz w moją stronę coś nieprzemyślanego. A masz do tego święte prawo. Pamiętaj. Że to wszystko z miłości. I troski o Ciebie. Wiem, że nie raz się jeszcze będziesz na mnie wściekał. I przeklinał pod nosem. Że do domu za wcześnie wracać kazałam. A Ty z kumplami powłóczyć się chciałeś. Że lekcje robić kazałam. I nad głową ślęczałam. Sprawdzając, czy aby na pewno to wypracowanie z polskiego napisałeś.
Synu. Nie musisz też zdać prawa jazdy za pierwszym czy drugim razem. Nie musisz pracować w korporacji. Ani prowadzić świetnie prosperującej firmy. Nie musisz też chodzić w garniturach ani sztywno wyprasowanych koszulach. Noś glany jeśli chcesz. Albo poprzecierane spodnie. Albo noś sweterek w serek. Co tam chcesz.
Możesz zostać listonoszem. Albo murarzem. Nawet drwalem zostać możesz. Kim zechcesz. A jeśli zechcesz być pilotem. Marynarzem. Lekarzem. Albo jeszcze kimś innym. Dołożymy z Tatą wszelkich starań, by Ci się to udało. Kiedy zdecydujesz się wyjechać na drugi koniec świata. Obiecuję nie rozpaczać. Wpakuję Ci w walizkę samodzielność. Której Cię z Tatą nauczymy. I powiem, że świat jest dla Ciebie. Cały. Do zdobycia.
Piekne…
PolubieniePolubienie