1. Urodzinki

Minął rok. Odkąd jesteśmy razem. Zmienił całe nasze życie. Wniósł tyle radości. Miłości. Masę uśmiechu. I wzruszeń. Rok, który był jedyny w swoim rodzaju. Dwanaście wspaniałych miesięcy. Każdy dzień był wyjątkowy. Nic nie było tak samo. Ba. Nie było też takie, jak sobie obiecałam. Bo zarzekałam się. Że nie będę rozpieszczała. Że loda nawet w upalne lato nie dam mu polizać. Że w błocie nie dam mu się bawić. Ani na bosaka po kałużach biegać. Taka ze mnie matka. Ale co tam. Liczy się tylko to, że mu dobrze. Że się śmieje. I każdego dnia tak bardzo mnie zaskakuje. Uwielbiam te nasze poranki. Lelochowe gilgotanie w pościeli. Leniwe spacery. I karmienie kaczek. Grę w piłkę. Obserwowanie gołębi. I kąpiel. Nic mnie nie rusza. Od dawna już przymykam oczy na jego odbite rączki na lustrach i oknach. Ciesze się. Wiem jaki ogromny postęp przez ten rok zrobił ten mój chłopiec. By na tym lustrze rączki odcisnąć. By do tego okna przytuptać. Stanąć. I ochoczo trzaskać w szybę. Zawsze się wtedy odwraca. w moją stronę. I w głos się śmieje. A ja go chwalę. Tak chwalę go. Całą siebie mu oddaję. Choć czasem padam na twarz. Na ten włochaty dywan z salonie. I tak leżę. A on wchodzi na mój brzuch. By dostać się na drugą stronę. Można przecież prościej. Na około. Ale po co. Kiedy po matce przejść można. Nigdy bym nie pomyślała. Że znajdę w sobie takie pokłady energii i siły. Tyle cierpliwości i spokoju. Przecież taki nerwus ze mnie.

I nic mi nie daje tyle satysfakcji. Co uśmiech na twarzy moich chłopaków. Tyle zapału w sobie miałam. Razem z moim M. By te pierwsze urodziny Jasia wyjątkowe były. By to był jego dzień. I był. Tak się cieszył. Śmiał. Największa radocha była. Gdy balony z helem pod sufitem zobaczył. Jak się wtedy śmiał. Do tej pory mam to w uszach. I jak świeczkę na marynarskim torcie zdmuchiwał. Drewniany warsztat skręcać pomagał. I dumnie paradował w marynarskiej koronie na głowie. Cały On. Nasz Jasiek.

DSC04284

M. na statku girlandę ze starych map wycinał

DSC04286

DSC04289

DSC04290

DSC04308

Bawełniana marynarska korona Jasia to dzieło Pani Violi z butiku Puchaczwpniu. Pirackie tatuaże od Londji. A tort upiekła dla nas niezwykle uzdolniona Pani Wioleta.

DSC04309

DSC04311

DSC04314

DSC04330

Nowa fura jeszcze w kartonie, Vilac

DSC04333

A warsztat się składa 🙂

DSC04334

1 thoughts on “1. Urodzinki

Dodaj komentarz