Modlitwa optymisty

12108925_530140243817196_8774042904776573160_nPogoda straszna. Zimno się tak nagle zrobiło. Bardzo zimno. Tak mi szkoda Jasia. Tak wcześnie rano musimy się zrywać. Autem jechać. Rano ciemno. Wracamy do domu. I też już ciemno. Wiatrzysko takie. Nieprzyjemna mżawka. Rano już szyby skrobałam. Opony muszę jechać wymienić. Z autem na przegląd. Ubezpieczenie się kończy. Niby nic. Ale ogarnąć trzeba. Musze się z tym wszystkim zorganizować. Bo Marynarz w pracy. Dziecko chore. Ja też. Z pracy się urywam. Bo mamę zmienić muszę. Siedzi z nim. Ale sama do pracy chodzić musi. Eh. A on się taki marudny teraz zrobił. Na rączki tylko. I płacze. I mędzi. Piszczy. Krzyczy. Wymusza. Jeść nie chce. Zęby mu idą. Gorączka męczy. I się ślini. I denerwuje. Użalam się. Choć wiem, że są tacy, co dużo gorzej mają. Czytaj dalej