Szczęśliwe dzieci

96Wpadła mi gdzieś w rękę gazeta. W Rossmannie dawali. I tak jak kiedyś jakąś swoją ulubioną prasę miałam. Tak teraz rzadko gazety czytam. Nie kupuję raczej. Wolę dobrą książkę. No ale gdzieś dorwałam tę gazetę. I pisze w niej jeden pan. Że ,,tylko szczęśliwy człowiek może wychować szczęśliwe dziecko”. Nie ma możliwości. Żeby frustrat. Ktoś niespełniony. Zaniedbujący siebie. Mógł oczekiwać od swojego dziecka. Że będzie miało udane życie. Niestety nie da się.

Najczęściej to rodzice są głównym zagrożeniem dla swoich dzieci. Ich lenistwo. Tak tak. Lenistwo. A polega ono na tym. Że rodzice chcą stworzyć ze swych dzieci ideał. Kompensują swoje nierealne marzenie o sobie samym. Przelewając oczekiwania na własne dziecko. Rodzic zapomina. Że dziecko będzie tym, kim jest rodzic. To my, rodzice, jesteśmy tą ręką kształtującą osobowość dziecka. To my pokazujemy mu świat. Takim jaki sami go widzimy.

Jeśli wiecznie zakompleksiony ojciec. Wracający codziennie. Wylegiwujący się na kanapie przed telewizorem z miską chipsów. Gdy taki ojciec chce wychować zdrowego, mądrego i pewnego siebie syna. Nie uda mu się to. Gdy skłócona z własnym ojcem matka. Pokazująca dziecku wzorcowe, funkcyjne rodziny na obrazkach w książce. Gdy taka matka chce wychować pełną miłości, zdrową i mądrą córkę. Nie uda jej się to. Bo ten syn. I ta córka. Nie będą wiedzieli jakie wzorce są prawdziwe. A jakie nie. Czy te z domu rodzinnego. Czy te z obrazków w książce. Czy te od rodziny sąsiadów. Nie da się.

Rodzicu. Jeżeli chcesz, by Twoje dziecko wyrosło na ludzi. Sam bądź człowiekiem. Wydaje mi się. Że czasami to nawet trzeba pojawić się w pewnym miejscu. By wiedzieć. Że tkwić w tym miejscu nie chcemy. Choć niektórym to nawet i to nie pomaga…Dobrze jest się też na chwilę zatrzymać. I rozejrzeć wokoło. Bo może się okazać. Że tych, co obok byli, już nie ma. A my nawet nie zauważyliśmy. Bo w ten kozi róg się sami zapędziliśmy.

Obcujmy z ludźmi. Bo w każdym człowieku jest coś do odkrycia. Czas pędzi. A my z nim. Ścigamy się. Kto kogo prześcignie. Ale Rodzicu. Naprawdę chcesz by dziecko z Tobą biegło? Nie można wolniej? Przyjemniej? Zdrowiej? Zwolnij. Rozejrzyj się po domu. Podłoga pełna zabawek. Porozrzucanych gdzie się da. Piękne, starannie wykonane zabawki. Ręcznie uszyte przytulanki. I ekologiczne kredki. A moje dziecko najbardziej lubi ten karton z Lidla. Co w nim zakupy przyniosłam. Wsiada. Rączkami w powietrzu rusza. Że niby kierownicą. I ma wielką frajdę. A nowiutki jeep. W kolorze khaki. Z alusami. Prawdziwą kierownicą. Klaksonem. I zapasowym kołem. Stoi zaparkowany za drzwiami w  salonie.

Czy ta masa pięknych zabawek ma sens? A może mówię tak, bo je mam…? Gdybym o nich marzyła. Dla swojego dziecka. To może inaczej bym to widziała…? Nie wiem. Mówię Wam jak widzę to dziś. A może tak ma być. Że co jakiś czas musimy pojawić się w swoim życiu w pewnym miejscu. By sobie przypomnieć. Opamiętać się. I znów zrozumieć co dla nas naprawdę ważne.

Rodzicu. Rusz tyłek. Bądź. Tańcz. Śmiej się w głos. Żyj. I zatrzymaj się też czasem na chwilę. Przecież nigdzie Ci się nie spieszy. No chyba, że rosół kipi…

8 thoughts on “Szczęśliwe dzieci

  1. Mądry tekst i wiele w nim racji. Przelewanie własnych ambicji na dziecko jest okropne, chociaż często się tego nie dostrzega. Pozwolić dziecku być sobą jest bardzo trudne, bo my jesteśmy starsi i w końcu wiemy lepiej, nie?! Co prawda, to prawda, kartony to najlepsze zabawki! Mała dygresja: czy ten wpis miał być taki specjalnie, czy to jakiś zonk, że zdania są porwane, jakby wszystkie przecinki zastąpiły kropki? Źle się czyta, bo trzeba się mocno skupić, żeby całe zdanie złożyć do kupy.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s