Wieczory mam takie spokojne. Bo Janek wcześnie zasypia. Sprzątam porozrzucane wokoło zabawki. Składam pranie. Nawet mam czas, żeby maseczkę na włosy nałożyć. I powylegiwać się w wannie. Spokojne te wieczory. Choć tak żałuję, że bez M. Czytałam ostatnio maile. Te od niego ze statku. Sprzed dwóch lat. I odkryłam coś niesamowitego…Bo człowiek to taka istota. Że robi coś podświadomie. Nie zastanawiając się. A potem się okazuje. Że coś, kiedyś, gdzieś miało na to wpływ.
Dwa lata temu o tej porze byłam w delegacji. Wysłali mnie z pracy na kilka dni do Niemiec, Luksemburga i Francji. Wyjazd jak wyjazd. Umówione spotkania. Rozmowy. Lecz szczególnie w pamięć zapadł mi ten Luksemburg. Malutkie miasteczko. Clervaux dokładnie. Tak, nawet nazwę pamiętam. Przyjechaliśmy wieczorem. Już ciemno było. Malutko hotelik w centrum miasta. Świąteczne dekoracje. I mimo, że mrok już zapadł. To chciałam jeszcze pójść ten zamek zobaczyć. Co na wzgórzu nad miastem się wznosił. Tak pięknie był oświetlony. I witryny sklepów też. Czuć było święta. A te sklepiki takie malutkie. Przecudowny klimat miały.
Położyłam się już. I maila do M. napisałam. Jak co dzień zresztą.
13 grudnia 2013 […] wczoraj już mnie nie słyszałeś, bo zasięg coś przerwało. Ale chciałam Ci powiedzieć, że tu w Luksemburgu jest pięknie. Takie wąskie uliczki, pełno światełek, taki fajny stary zamek jest- podobałby Ci się mój Królu 🙂 widziałam dwa przecudne sklepy. Jeden to sklep z zabawkami, ale jakie piękne te zabawki. Nigdy takich nie widziałam. Na witrynie jest miniaturowe pianino i malutki akordeon. No cuda. Drugi to sklep z czekoladą. Wszystko z czekolady. Też takie cudeńka. Jutro po spotkaniu chcę tu wejść na chwilę […]
20 grudnia 2013 Dokładnie tydzień później dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami. A dwa lata później. Już za dni kilka. Nasz Janek znajdzie pod choinką to miniaturowe pianino i akordeon malutki. I zapomniałam o tych cudach z Clervaux. Dopiero mi ten mail przypomniał to wszystko, jak już te prezenty kupione miałam. Choć najwyraźniej podświadomie te zabawki cały czas we mnie były. I gdzieś je w głowie miałam. Dla synka mego. Choć jeszcze wtedy o tym nie wiedziałam.
I się rozkleiłam jakoś tak. Z tego wszystkiego. Twardą babą mam być teraz przecież. Bo M. na statku. Ale już tak przy końcówce, to na ostatku sił jadę. Więc mnie te wspomnienia tak rozleloszyły. A on taki malutki był…
Tu jeszcze w szpitalu. Kilka dni miał…

SONY DSC
A tu nasze skarby… Ulubione autko od Janod. Do kupienia tutaj

SONY DSC
Świnia kultowej duńskiej marki Maileg jest prezentem od sklepu Adaboo. Tam też możecie ją kupić. Jest absolutnie fenomenalna. Wspaniały materiał, w 100% miękka bawełna. Idealna

SONY DSC

SONY DSC
Pierwsze Jasiowe buciki. Pierwszy smoczek z jelonkiem Bambi od MAM Baby i muślinowy otulacz w żaglówki od Lulujo.