Która z nas nie czuła tych motyli w brzuchu słysząc głos ukochanego marynarza przez telefon lub widząc ukochaną twarz na ekranie komputera? Która z nas nie cieszyła się jak szalona na wirtualną randkę z marynarzem?
Nie każdy marynarz ma ten luksus w postaci satelitarnego internetu. Zresztą nie zawsze też ten zasięg jest taki, jak byśmy sobie tego życzyli. Lecz, gdy już jest, to każdy szuka tego kontaktu z najbliższymi.
U nas internet jest na co dzień, choć bez szału z szybkością, zobaczyć się jest nam trudno. Więc jak mi dziś zadzwonił, że kartę w porcie kupił i że widzieć się do woli możemy, to się na dwa metry nad ziemią w pracy uniosłam. I tak latałam już do końca. Bo się umówiliśmy na 17.00 Tak by młody też mógł tatę zobaczyć.
Pognał przed laptopa, gdy mu powiedziałam, że tam tata będzie. I wymachiwał rączkami, a uśmiech to taki, że mógłby w reklamie pasty występować. I wcale nie o tę biel tutaj chodzi, ale o szczerość tego uśmiechu i ogrom radości jaka się za nim kryje. Dziecko jest tak szczere, niczego nie ukryje. A od niego ta miłość aż bije. Oboje zresztą się szczerzą do tej kamery, i ja tam gdzieś w monitor włażę, by go lepiej dostrzec. By ujrzeć tę miłość mojego życia.
Dusza się tak raduje, choć serducho płacze. Bo jest tak daleko od domu. Na drugim końcu świata. I widzę przecież że zmizerniał. To zmęczenie na twarzy. I ogrom pracy która się na niej maluje. I choć powtarza, że wszytko dobrze, to wiem że mu ciężko. Ja mam obok naszego Janka. A on tam sam…
Odliczamy miesiące. Dni. Już bliżej jest niż dalej. Jasiek mówi, że tata „salomotem” przyleci. I że kocha. Że tęskni. Buziaki posyła. Śpiewa. Tańczy. Wierszyki o misiu starym mówi. W tych kilku chwilach chce pokazać mu to wszystko czego się nauczył gdy jego nie było. Cieszy się całym sobą. Popisuje. I kombinuje. Jak zwykle.
A ja z tego wszystkiego torby od rodziców zabrać zapomniałam. Głowę totalnie straciłam. Po tej rozmowie. Myślami gdzieś daleko latam i spaść na ziemie nie mam zamiaru…
Z Marynarzem nie ma rutyny. Z Marynarzem nie ma nudy. Z Marynarzem miłość kwitnie na okrągło. A nam się zdaje że jesteśmy na wiecznej randce. I każda jest jak ta pierwsza. Z tymi motylami w brzuchu i tą nutą nerwowego podniecenia. Z Marynarzem są „porywy” 😀 i niespodzianki. Są kwiaty i prezenty bez okazji. Jednym słowem miłość kwitnie, a ten kwiat nigdy nie przekwita 🙂 ahoj
P.S. A tak jest na statku, gdy jest darmowe WiFi w porcie 😀
Wiele dałabym, żeby móc zobaczyć mojego Marynarza:( raz dzwonił – ledwo go słyszałam. Ale obiecał, że zadzwoni w dzień mojej obrony 🙂 nie mogę się doczekać!
PolubieniePolubienie
Anitka trzymam kciuki by się spełniło. I na obronę masz ode mnie kopniaka na szczęście 🙂
PolubieniePolubienie
U nas od 10 dni mamy ciszę.Internet zawsze mieli,bo statek od kilkunastu miesięcy stał przy rafinerii.Skype czy rozmowy przez telefon były na porządku dziennym,ale jak już wypłynęli to kontakt zupełnie się urwał.A może tak być jeszcze przez 4 tygodnie!! 😦 Jeszcze nigdy tak mi się nie dłużyło 😦
PolubieniePolubienie
jeeej zazdroszcze, w pozytywnym sensie oczywiście :)) U nas nigdy nie było skajpaja jeszcze… obym się doczekała! 🙂
PolubieniePolubienie