Życie na statku toczy się własnym tempem. I to wcale nie jest tylko monotonia, powtarzanie wyuczonych czynności i bezkresny ocean ze wszech stron. Codzienność codziennością, ale różne dziwne rzeczy też mają miejsce. Złośliwi mówią, że marynarze snują po powrocie morskie opowieści, lecz niekiedy naprawdę jest co opowiadać. Dobrze, gdy są to śmieszne, ciekawe historie. Gorzej, gdy dzieje się coś złego. A czasem niestety się dzieje…
Linę im gdzieś na Suezie w nocy ukradli.
Na Adeńskiej ich dziwne ludki kamerą filmowali, podejrzanie blisko podpływając.
Kotwice dwie się zerwały statkom co tuż obok na kotwicowisku stały.
Do Brazylii go wysłali, na dwumilionową „wiochę”, do Recife. I sam został. Na lotnisku. Na trzy godziny. Telefony milczały, a agenta ni widu ni słychu.
Wyszedł raz z portu „na miasto” w Buenos Aires. Lecz nie tą bramą. I nikt tego wyjścia nie odnotował. Więc wrócić do portu by nie mógł. Musiał wejść główną bramą, by móc wyjść. Po hiszpańsku pojedyncze słowa znał, a z kolei po angielsku do nich nie dotarło, że chce wejść by wyjść.
Długo by tak opowiadać. Bo sporo tych historii. A najwięcej to on sam by powiedział. Bo przecież o ilu sytuacjach nie wiem. Nie mówi mi, by mnie nie martwić. Bym spokojny sen miała…
Jeśli macie jakieś historie swoich marynarzy, którymi chcielibyście się podzielić, piszcie, komentujcie- chętnie posłuchamy 🙂
hihih mimo, że znów, aż tak długo nie jestem stażem ” marynarzową” to i tak historii jest multum.
jeszcze na promach: ” Ej taka mgła, a my w końcu wpływamy do PL czy do Szwecji ?’
w Chile współpracownicy dość ” pierwotni” czyt. z wysp Kiribati zaszaleli w barze, no i spodobała się kelnerka, jeden niekontrolowany odruch a kolegów trzeba było „wykupywać z dołka” a statek miał jakąś dobę opóźnienia. A ostatnio po dość improwizujących oficerach w maszynie, mało kto wierzył w przedostanie się z Azji do Mexyku. No i oczywiście wiele takich podobnych anegdotek i historii żyje 😀
PolubieniePolubienie
Kilka dni przed wypłynięciem w dość długi rejs M. rozbolał ząb,ósemka.Byli w porcie.Kapitan w kilka godzin załatwił mu wizytę u stomatologa.Okazało się,że ubytek jest spory i trzeba rwać 🙂 M. jakoś przeżył zabieg,ale po wszystkim, oszołomiony wyszedł szukać apteki i z tego wszystkiego zostawił gdzieś (i nie pamiętał gdzie) teczkę z całą dokumentacją medyczną i … paszportem!!! A o tym zorientował się dopiero na statku!! 🙂 Panika ogromna,bo przecież dalej nie popłynie,a i do domu nie wróci,bez wizyty w konsulacie 😀 Wszystko skończyło się na szczęście dobrze,a teczkę ktoś odniósł do kliniki 🙂
PolubieniePolubienie
Kontrakt 5-6 m-cy wylot na statek do Hiszpanii z czterema przesiadkami, M ląduje na miejscu i…bagaży niema 😱 poleciały do Brazylii. Nerwy czy się znajdą przed wyjściem statku z portu, czy zdążą. Jeżeli nie zostaje kombinezon do pracy i drugi do spania 😄Na szczęście skończyło się dobrze
PolubieniePolubienie