Dwa lata zaraz miną jak go pierwszy raz ujrzałam. I choć mówi się, że kobiety zazwyczaj marzą o córeczce, nie zamieniłabym tego mojego chłopaka choćby i na tuzin dziewczynek. Przez dwa lata ominęło mnie sporo. Imprezy i urodziny, na których nie zawsze mogłam być. Koncerty o których marzyłam. Znajomi, z którymi rzadziej się spotykam. Rozmowy przy winie, kolacje w dwoje. Filmy, których nie obejrzałam, książki, których nie przeczytałam. Od dwóch lat nie dopijam herbaty na śniadanie, zresztą gdy ją w końcu dorwę to i tak już zimna jest. Od dwóch lat wstaję w nocy, nóżki zakrywam, śpię czujnie. Gorączkę sprawdzam, siedzę przy łóżeczku. Albo idę pół przytomna z kuchni z wodą, bo pić mu się chce i jeszcze na rączki wezmę, pobujam, pośpiewam, albo nad ranem najlepiej do dużego łóżka wezmę.
Przez dwa lata uczyłam się życia na nowo, życia we trójkę. I cały czas się uczę. Bo przecież każdy nowy dzień czymś zaskakuje. Od czasu do czasu o kąpieli marzę, długiej, w wannie gorącej wody, z książką i winem w błyszczącym kieliszku. Świeczki bym zapaliła, maseczkę na twarz nałożyła, peeling zrobiła. Jeszcze tylko kolacja, kąpiel i wodne zabawy, ząbki, książeczka, i tulenie do snu. W końcu sama w dresie zasypiam, jak stoję, z butelką i smoczkiem w ręku.
Wiadomości nie oglądam. Jadąc do pracy autem w radio coś podsłucham. Bo już w ogóle bym nie wiedziała, co się w świecie dzieje. Czasem ledwo starcza mi sił, aby przejrzeć ulubione blogi. Nie wiem, która gwiazda się zaobrączkowała, która rozmnożyła. Nie śledzę, która to edycja tańca, talentu, gotowania, nie znam ani jednej piosenki Michała Szpaka. Z modą jestem też na bakier, nie wiem jaki lakier najmodniejszy na paznokciach tego lata. I wcale nie czuję się przez to uboższa. Świat się nie skończy, jeśli nie obejrzę dziś kolejnego odcinka serialu, lub nie dam komuś kolejnego lajka na facebooku. Zresztą i tak telewizora od czterech miesięcy ani razu nie włączyłam. Wiem za to który plac zabaw ma najlepszą zjeżdżalnię. I na której stronie książki z bajkami Stefka Burczymuchę znajdę. Wiem, gdzie rogate kozy mieszkają, i ile saren się w tym roku w parku urodziło. Wiem gdzie rudych wiewiórek szukać i gdzie jest najlepsza górka na szybką jazdę na biegowym rowerku.
…
Usłyszałam płacz i wtedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Naćpana oksytocyną, leżąc na operacyjnym stole, czułam jak po policzku spływa gorąca łza. Najpierw jedna. Za nią druga. A potem dali mi go do pocałowania. A On patrzył na mnie spokojnie, swoimi węgielkowymi oczkami, zupełnie jakby chciał powiedzieć: Nie płacz mamo, już jestem. Taki idealny pod każdym względem, że nawet nie wyobrażałam sobie tego w snach. I tak kocham ten jego mały chłopięcy świat.
I patrzę na niego jak siada przy swoim warsztacie. Przygląda się zaciekawiony każdej śrubce, ogląda na wszystkie strony każdą deseczkę. Za chwilę patrzę jak obiad przyrządza. Drewnianą łyżką starannie w garnuszku miesza, najlepsza zupę na świecie gotuje. Karmi potem konika, a ten pałaszuje, że aż mu się uszy trzęsą.
Nie wiem, kim będzie w przyszłości. Może wybitnym lekarzem. A może nieśmiałym chłopakiem piszącym książki. Może nawet sprzedawać pietruszkę, ale niech robi to najlepiej na świecie. A ja zawsze będę go w tym wspierać. Niech będzie kim chce. Nie musi być orłem w szkole, ale niech ma swoje pasję i zainteresowania. Niech książki czyta, takie jakie go interesują. Niech chłonie z nich wiedzę. Zamiast uciekać na wagary, niech przyjdzie do mnie i powie, że nie chce iść na matematykę. Kanapki mu zrobię, usprawiedliwienie napiszę, do matematyki przysiądę, może razem będzie nam łatwiej się uporać, z tym czego nie rozumie. A kiedy będzie chciał ukradkiem pić z kolegami tanie wino za sklepem, niech lepiej do domu przyjdzie i wybierze lepsze jakieś z domowej piwniczki.
O jednym tylko marzę. Jeśli kiedyś sam będzie miał dziecko to tak samo jak Jego Tata, wstanie w nocy, pieluchę przebierze, mleko podgrzeje. Powie zmęczonej żonie – Śpij Kochanie, ja posiedzę. Będzie pamiętać o lekach i szczepieniach. A jak będzie trzeba to i ponosi godzinami, śpiewając do ucha kołysankę z własnym, wymyślonym na naprędce tekstem. Nawet jeśli z tego powodu rano zaśpi do pracy…
Pięknie napisane 😍 miło sobie przypomnieć i wspomnieć jakby wczoraj ehhh jak ten czas leci… Asia 23l,a Adrianna 18l ,a ja cóż…ciągle 22,bo resztę ma Asia 😊Pozdrawiam Waszą Rodzinkę Kasia żona M
PolubieniePolubienie