Kwietniowe kolaże

Marzyłam o tym, by móc w końcu ściągnąć te grube, zimowe ubrania. By wystawić twarz ku słońcu, by usiąść w ogrodzie i wsłuchiwać się w śpiew ptaków. Ten weekend był piękny. Pierwszy taki ciepły w tym roku. Jasiek ganiał za motylami w ogrodzie, szukał krokodyla w rzece i łowił ryby w stawie. W tamtym roku wiosną i latem widziałam jak uwielbia spędzać czas na dworze, ale w tym roku jest jeszcze lepiej. Jest już mega kumaty, wymyśla niestworzone historie, gada sam do siebie budując z patyków domek dla robali, zbiera kije, kamienie i mech, obserwuje pszczoły, chwyta biedronki i łapie ślimaki do kartonu. Jednym słowem Chłopaczycho jak się patrzy. Mój włóczykij. Uwielbiam to jego łażenie swoimi ścieżkami. Uwielbiam, gdy mi mówi, że nie ma czasu, bo jest zajęty pracą. Nawet się nie denerwuję, gdy wchodzi na drzewo i drze spodnie, gdy ma buzie całą umorusaną od ketchupu i brudek za paznokciami. Ważne, że jest szczęśliwy, bo z nim ja.

Każdego roku odkrywam coraz to nowe miejsca na tej swojej prowincji. A mieszkam tu przecież od urodzenia. Ale zawsze znajdzie się coś nowego, lub nowego starego, gdzie ostatnim razem byłam za czasów swego dzieciństwa. Tak było też i w ten weekend. Zobaczyliśmy mnóstwo fajnych miejsc. Rozpoczęliśmy sezon rowerowy. Jasiek po raz pierwszy zobaczył wodospad. Zwiedziliśmy farmę gęsi, namówił mnie na lody i przekręcił na tartaletki z owocami. Przez te dwa dni zrobiłam całą masę zdjęć. Poniżej kilka kwietniowych kolaży.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s