Wyjazd na Podlasie zaplanowaliśmy w lutym. Marynarz był jeszcze na statku, a ja rozglądałam się za fajnym miejscem w tym zapomnianym rejonie Polski. Żadne z nas nigdy przedtem tam nie było. Z wielu źródeł słyszałam, że jest pięknie. W czerwcu czekała nas ponad czterystukilometrowa podróż do Lipowego Mostu.
Pensjonat 3 Sarny położony jest w samym sercu Puszczy Knyszyńskiej, w dosłownym tego słowa znaczeniu… Z asfaltowej drogi trzeba przejechać jeszcze siedem kilometrów wgłąb lasu, by dotrzeć do malutkiej wioski, gdzie na stałe mieszka raptem kilka rodzin. Miejsce, w którym się zatrzymaliśmy to duży, piękny dom usytuowany na polanie w otoczeniu puszczy. Pensjonat prowadzi przemiłe małżeństwo: Pani Zuzia, której królestwem jest kuchnia i Pan Sławek, emerytowany pilot z 40-letnim stażem, który godzinami opowiadał nam przeróżne ciekawe historie. Ostatnie lata swojej kariery spędził za sterami Dreamlinera, a niesamowite historie, którymi się z nami podzielił, na długo pozostaną w naszej pamięci. Gospodyni codziennie serwowała nam przepyszne śniadania i obiadokolacje, bazując na lokalnych produktach. Przepyszne sery podpuszczkowe (szczególnie ten z czarnuszką i ten z orzechami), swojskie wędliny, regionalne potrawy, jak np. pierogi z kaszą, codziennie rozpieszczały nasze podniebienia.
3 Sarny były dla nas doskonałym punktem wypadowym, by przemierzać Puszczę Knyszyńską na dwóch kołach. Zabraliśmy bowiem rowery i nastawiliśmy się na typowo aktywny wypoczynek. Jasiek dzielnie przemierzał z nami kolejne kilometry wyczekując atrakcji dla siebie, a tych było tutaj kilka. Na uwagę zasługuje przede wszystkim Silvarium w Poczopku- ogromny obszar zagospodarowany przez Nadleśnictwo Krynki ze wspaniałymi okazami sów oraz budynkiem z wypchanymi mieszkańcami puszczy.
Kolejną, świetną atrakcją dla Jasia był Jurajski Park Dinozaurów w Wasilkowie oraz Skansen w Jurowcach. Podczas wizyty na Podlasiu nie mogło zabraknąć oczywiście tatarskiej kuchni, której posmakowaliśmy w słynnej Tatarskiej Jurcie w Kryszynianach usytuowanej obok meczetu, który wcześniej wiedzieliśmy.
Na Podlasiu życie biegnie własnym tempem. Tutaj to przyroda sama wyznacza ten bieg. Można się zatracić w najzwyklejszym źdźble trawy i w najcichszym cykaniu świerszcza. Na Podlasiu zachwyca zachód słońca i kumkające w bagnie żaby. Przemierzając dziesiątki kilometrów Puszczy Knyszyńskiej doceniliśmy wartość przyrody i wspólnie spędzonego czasu. Zadumaliśmy się nad ludzkim losem. Nie przypuszczaliśmy, że w tak odległych i dzikich miejscach mogą mieszkać ludzie. Nie jesteśmy typowymi mieszczuchami, choć i nam trudno było uwierzyć, że w Polsce są jeszcze takie miejsca i ludzie żyją w takich warunkach.
Podlasie ugościło nas piękną pogodą, wspaniałymi smakami i przemiłym ludźmi. W 3 Sarnach znaleźliśmy spokój i piękno otaczającej nas przyrody. Z Gospodynią przemierzaliśmy Lipowy Most by zdobyć świeżutkie jajka prosto z kurnika z drugiego końca wsi. Szliśmy po śladach saren spotykając na swej drodze zaskrońce, bociany i ważki. Popołudnia mijały nam na puszczaniu baniek i latawca, na graniu w piłkę i na zabawie na placu zabaw, na turlaniu się z górki na łące i zabawie w chowanego. Beztroskie uganianie się za kotami właścicieli było dodatkową atrakcją dla naszego prawie już trzylatka.
Pensjonat 3 Sarny to idealne miejsce do ucieczki od miejskiego zgiełku. Do najbliższego sklepu jest stąd trzydzieści kilometrów. Prędzej usłyszysz tu ryk jelenia niż odgłos nadjeżdżającego samochodu. Można tu urozmaicić sobie czas korzystając z ruskiej bani i sauny w ogrodzie. Doskonałym miejscem wspólnego biesiadowania oprócz domowego salonu z kominkiem jest również altana z gazowym grillem oraz z przepięknym widokiem na łąki z pasącymi się końmi i dolinę rzeki Słoja.
Jednym słowem: Podlasie jest piękne!
Moi rodzice byli rok temu w tamtych rejonach i również byli zachwyceni Podlasiem, szczególnie przyrodą, cisza i spokojem. I wioskami jak z początku XX wieku. I jedzeniem w Tatarskiej Jurcie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba