Wakacje w przyczepie kempingowej z trzylatkiem

Tegoroczne wakacje spędziliśmy wspólnie z naszym Marynarzem. Szczęśliwie się stało, że wrócił z kontraktu na całe lato. Czteromiesięczne pływanie ma też swoje plusy: jednym z nich jest długi, ponad trzymiesięczny urlop.

Oprócz zaplanowanego dużo wcześniej wyjazdu na Podlasie, wszystkie inne, tegoroczne wypady były spontaniczne. Do tej pory każdy nasz wyjazd łączył się z pobytem w hotelu. Tym razem postanowiliśmy spróbować czegoś nowego. Jasiek jest już na tyle duży, że zatrzymywanie się w hotelu nie jest nam niezbędne, a wszystkie udogodnienia z tym związane nie świadczą o udanym urlopie.

Wybraliśmy się nad nasz polski Bałtyk. I choć nie lubię naszego morza o tej porze roku, nie lubię tłumów na plaży, badziewiastych straganów i zatłoczonych, śmierdzących olejem smażalni ryb, to postanowiliśmy zaryzykować skuszeni piękną pogodą i możliwością wyjazdu na kemping mieszkając w przyczepie.

Przyczepę mieliśmy swoją, co wiązało się z komfortem zapakowania wszystkiego co niezbędne. Ponad czteroipół metrowa, czteroosobowa przyczepa z kuchnią i łazienką to spore udogodnienie dla kogoś takiego jak my, czyli początkujących kempingowców. Naszym miejscem wypadowym był Rewal i Kemping Klif, który nas bardzo pozytywnie zaskoczył. Bardzo czyste zaplecze sanitarne i bliskość do morza jak najbardziej na plus. Poza tym jesteśmy w dużym szoku ilością osób wybierających ten sposób wypoczynku. Kemping był pełen przyczep, kamperów i namiotów. Mnóstwo rodzin z dziećmi i międzynarodowe towarzystwo: Polacy, Niemcy, Holendrzy.

Jasiek miał ogromną frajdę. Cieszył się niesamowicie na samą myśl o wakacjach w przyczepie kempingowej. Już sam pobyt na kempingu okazał się być dla niego nie lada przygodą. Przyczepa była jego ,,domkiem” a doczepiony do przyczepy namiot był doskonałym miejscem na biesiadowanie i zabawę.

Dziesięciominutowy spacer po klifie i byliśmy w niezwykle urokliwym Trzęsaczu. Do pobliskiego Niechorza pojechaliśmy Pomorską Kolejką Wąskotorową a wróciliśmy pięciokilometrowym spacerem po plaży. Zachody słońca oglądane z klifu, wspólne uciekanie przed falami, budowanie babek z piasku, śmiechy i piski- niby nic a my zabieramy ze sobą kolejne, piękne wspomnienia.

Pobyt na kempingu to świetna, wakacyjna opcja na spędzenie wspólnie czasu. My z czystym sumieniem polecamy taką formę wypoczynku również z małym dzieckiem. Warto jednak zwrócić uwagę na warunki panujące na kempingu- nie wszystkie pola mają ten sam standard, więc czasami lepiej jest zapłacić więcej i mieć lepsze warunki.

Co do samej organizacji takich wakacji: nie trzeba posiadać własnej przyczepy czy kampera- można je śmiało wypożyczyć, bo teraz mnóstwo jest firm, które świadczą takie usługi. Nie jest to na pewno opcja najtańsza, jak co niektórym mogłoby się wydawać, ale na pewno jest to opcja godna polecenia. Wakacje na kempingu to zupełnie inna forma wypoczynku. Ogromną frajdę niesie sam fakt zapakowania wszystkiego do przyczepy i wyruszenie hen hen przed siebie. Wspólnie przyrządzane posiłki, biwakowanie na kempingu, to wszystko ma swój niepowtarzalny urok. W ogóle będąc na polu kempingowym odnosi się wrażenie, że to taka mała społeczność: grupki dzieciaków bawiących się razem, z jednej strony gdzieś ktoś gra na gitarze, z drugiej dobiega zapach pieczonych na grillu kiełbasek, w oddali słychać szum morza i fal, nad głowami przelatujące mewy a to wszystko dostrzegamy z leżaka rozłożonego przed przyczepą kempingową rozkoszując się błogim nicnierobieniem.

Jeśli macie jakieś pytanie, piszcie śmiało. A za resztę niech mówią zdjęcia…


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s