Sezon ślubny po mału się kończy, ale zawsze jest dobry moment, by zacząć planować wesele. Osobiście uwielbiam wesela w rustykalnym stylu, choć oczywiście ile osób tyle upodobań. Wiem też, że ostatnio bardzo popularne stały się wesela tematyczne. Macie więc moje panny ogromne pole do popisu, bo styl marynistyczny daje ogromne możliwości. Podzielę się dziś z Wami kilkoma morskimi inspiracjami, wszystkie one pochodzą z mojego wesela sprzed czterech lat.
Zacznę już od samego wieczoru panieńskiego. Mój był w stylu pinup girl, lecz nie zabrakło też morskich akcentów. Wszystkie moje dziewczyny ubrane były na czarno, a ja miałam typowo marynarską sukienkę. Balony w morskich kolorach i kotwica na torcie to tylko namiastka marynarskich akcentów do wyboru. Dziewczyny znad morza, Wy macie tutaj większe pole do popisu. Słyszałam, że ostatnio bardzo modne stały się wieczory panieńskie na wodzie.
Co do samego wesela, powiem Wam, że w przygotowania byliśmy bardzo zaangażowani, co sprawiło nam ogromną frajdę. Bardzo dużo rzeczy wymyśliliśmy i zrobiliśmy sami, a co za tym idzie mamy z tym dniem i samymi przygotowaniami mnóstwo miłych wspomnień. Wesele było w marynarskim stylu, choć mój M. nie poszedł w mundurze. Zastąpił go garniturem od Roya Robsona w kolorze navy blue. Jedynie czapka marynarska była elementem stroju marynarza. Ja natomiast postawiłam na klasykę, francuską koronkę od Anny Kary dopełniały dodatki w morskich kolorach: niebieskie czółenka od Gino Rossi, bukiet z niebieskich anemonów, szafirów i eustomy. A cały bukiet obwiązany wstążeczką w morskie wzory. Również podwiązka, robiona na zamówienie miała mocny, marynistyczny akcent. Jest teraz rodzinną pamiątką, którą przekażę potomnym. Mój Marynarz natomiast miał spinki do koszuli w kształcie kotwic.
Poduszkę na obrączki uszyła sąsiadka. Materiał w kotwice. Również nasze świadkowe miały kwiatowe bransoletki w niebieskich barwach.
Salę przyozdabialiśmy sami. Goście zasiedli przy okrągłych stołach, na których bez ładu rozłożyliśmy niebieski materiał i rozsypaliśny mnóstwo muszli. Na środku każdego stołu stała szklana butelka z piaskiem, muszlami i listem w środku. Nasz stół miał dużo więcej marynarskich gadżetów niż stoły naszych gości. Z pobliskiej tawerny pożyczyliśmy duże koło ratunkowe, drewniane wiosło, sieci i liny cumownicze. Na dole stały drewniane skrzynie, do których wkładaliśmy butelki z winem, którymi obdarowali nas goście weselni. Były figurki mew, duża drewniana latarnia morska i drewniany, masywny statek. Te rzeczy zdobią teraz nasz dom przypominając o marynarskim weselu. Był szampan z malinami, granatowe serwetki, a sztućce związaliśmy pociętą na kawałki marynarską liną.
Bardzo dużo pracy włożyliśmy w podziękowania dla gości. Każdy z naszych bliskich dostał wypiekane przeze mnie maślane ciastko w kształcie kotwicy, starannie zapakowane w granatowe, tekturowe pudełko również drukowane i składane przez nas własnoręcznie.
Nie mogło zabraknąć marynarskich zaproszeń, które zrobiły dla nas dziewczyny z Polka Studio. Dużym zaskoczeniem była zaprojektowana przez nas mapka dojazdu na miejsce biesiadowania, które mieściło się w samym środku sosnowego lasu.
Pierwszy taniec był dla nas ogromną przyjemnością i zapamiętamy go na długo. Wybraliśmy do niego dwa utwory, pierwszym z nich był bardzo stary utwór Nat King Cole’a pod tytułem ,,L.O.V.E.”, natomiast drugą piosenką była ,,nasza”, morska La Bamba. W trakcie całej uroczystości było kilka fajnych, marynarskich akcentów (np. tort od Sowy w granatowo-białych barwach), jednym z nich była niespodzianka od naszego zespołu Bella Notte, kiedy nagle rozbrzmiało „Parostatkiem w piękny rejs…”
Sesję zdjęciową zrobiłam nam moja niezwykle uzdolniona koleżanka Aneta. Dużo inspiracji zaczerpnęliśmy z internetu. Nie zabrakło również marynarskich akcentów, szczególnie, że udało nam się wybrać na finał The Tall Ships Races do Szczecina, gdzie wpuszczono nas na kilka wielkich żaglowców, które mieliśmy na wyłączność, specjalnie do zdjęć.
W gruncie rzeczy planowanie wesela to przyjemny i wesoły czas. Mnie pochłonął całkowicie i wspominam go niezwykle ciepło.