Dziecko Morza- czas na drugie?

Jakiś czas temu zapytałam Was na fejsbukowym profilu Dziecko Morza o to, ile lat mają Wasze pociechy. Zaskoczyło mnie kilka kwestii, przede wszystkim odzew. Napisało mnóstwo osób, nie tylko na temat wieku swoich dzieci, ale przede wszystkim o ilości posiadanych dzieci. I to właśnie było bodźcem do napisania kolejnego posta, tym razem o tym, czy marynarskie rodziny często decydują się na więcej niż jedno dziecko.

Ten, kto jest ze mną na blogu od początku wie, że fakt pojawienia się Jasia na świecie nie był do końca przez nas planowany. Nie oznacza to, że nie chcieliśmy mieć dzieci. Czas w którym dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami, trochę nas zaskoczył. Patrząc na to z perspektywy czterech lat, była to najlepsza rzecz, jaka nas w życiu spotkała. Nie wyobrażam sobie swojego świata bez Jasia. Śmiem też twierdzić, że świadomie nie zdecydowalibyśmy się wtedy na dziecko.

Człowiek to taka dziwna istota, że ciągle mu czegoś w życiu brakuje. A to mieszkanie za małe, a to dom trzeba wyremontować, samochód zmienić, karierę zrobić i tego typu rzeczy. I nim się obejrzy, czas tak szybko mija, że niekiedy jest już za późno na dziecko. Często też jest tak, że gdy to życie takie poukładane, gdy wystarczająco duży dom i samochód, i kariera zrobiona, życie ustabilizowane, to wtedy jest problem, by ten maluch na tym świecie się pojawił. Takich historii jest teraz mnóstwo.

Patrząc na te Wasze komentarze, jestem pod ogromnym wrażeniem, że marynarskie rodziny to bardzo rzadko schemat 2+1. Większość z Was ma więcej niż jedno dziecko, naprawdę duża grupa osób ma trójkę i więcej. I to jest strasznie budujące. Pokazuje ogromną dojrzałość waszych związków. Ogromną odwagę i determinację podejmowanych przez Was decyzji.

Cieszę się również, że sporo tych dzieci znam z imienia. Wiele z Was dzieli się ze mną narodzinami swoich dzieci. Zdradza imiona i pokazuje zdjęcia. Sporo też znam osobiście, co jest strasznie miłe. Ogromnie mnie zaskoczyłyście ilością odpowiedzi pod zdjęciem. Rozbieżność wiekowa jest też przeogromna. Od kilkudniowych maluszków, poprzez nastolatków, aż po dorosłe już dzieci i wnuki.

Pozostając w tej tematyce, chciałabym się z Wami podzielić swoimi przemyśleniami na temat chęci posiadania kolejnego dziecka. Znam wiele z Was dziewczyny, żony marynarzy, które macie dzieci w wieku mojego syna. I mnóstwo z tych osób w najbliższym czasie powita na świecie kolejnego członka rodziny. Poza tym presja jakie wywiera otoczenie na matkę jedynaka jest spore. Pytania typu: kiedy drugie? Najwyższy czas na rodzeństwo dla Jasia…No już najwyższa pora, bo różnica wieku będzie zbyt duża…

Powiem Wam, że chyba nigdy nie zastanawiałam się nad tym ile chciałabym mieć dzieci. Jako, że posiadam już jedno dziecko, czuję się spełniona jako mama. Wcale nie tęsknię za pieluchami, nieprzespanymi nocami i niekończącymi się kolkami. Pewnie za jakąś chwilę zatęsknię za zapachem noworodka, za karmieniem piersią i za malutkimi ciuszkami. Taki jest nasz kobiecy instynkt.

Wiecie jakie jeszcze do niedawna miotały mną obawy jeśli chodzi o posiadanie drugiego dziecka? Jasiek nie do końca dobrze znosił wyjazdy taty. A przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Ostatni kontrakt był właśnie taki: nie było dnia, by mały nie pytał o tatę, nie było dnia by go nie wspominał. Kiedy już mieliśmy możliwość zobaczenia się na Skypie, to albo nie chciał rozmawiać, albo bardzo się popisywał. Przez cały czas wmawiałam sobie, że to dziecko nie jest niczemu winne, że tata nie może być z nim kiedy zasypia, że nie może pójść z nim na plac zabaw, kiedy akurat są ciepłe dni, nie może być z nami podczas świąt, nie ma go na Dniu Taty w przedszkolu. Ja wiedziałam na co się piszę będąc w związku z Marynarzem, ale dziecko…?

To chyba gdzieś głęboko siedziało w mojej głowie. Podświadomie było moją barierą co do chęci posiadania drugiego dziecka. Lecz jak zwykle to mój Marynarz i Wy sprowadziliście mnie na ziemię. Potrzebowałam chyba takiego wstrząsu, by oprzytomnieć i zrozumieć, że to jednak nie tak. Że w oczach dziecka wcale to tak nie wygląda. Że to dziecko nie zna innego życia. Że od początku swojego życia jest w tym schemacie, że tata pracuje na statku i nie ma go na co dzień. A gdy już jest, to nie musi tak jak mama, chodzić codziennie do pracy, tylko jest w domu przez cały czas.

Mój Marynarz wypłynął miesiąc temu, a moje dziecko pokazało mi swoją ogromną dojrzałość. Zawstydziło trzydziestoletnią matkę. Janek okazał się na tyle dużym chłopcem, że z ogromnym spokojem przyjął kolejny wyjazd taty. Choć to tata właśnie przygotowywał go na swój wyjazd na statek. Zdaje się, że to ja przyjęłam i przeżyłam gorzej ten wyjazd aniżeli Jasiu, który cały czas mi powtarza, że będzie się mną opiekował i że tatuś szybko do nas wróci.

Wychodzi na to, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Dziewczyny, …. wielki szacun dla Was za takie fajne brygady, 3-4 dzieci to spore wyzwanie. A tak na marginesie, dobrze jest przecież mieć rodzeństwo- sama mam siostrę, więc wiem. Zatem kto wie…

3 thoughts on “Dziecko Morza- czas na drugie?

  1. Asiu jak wiesz nasz Mieszko w podobnym wieku do Twojego Jaśka -w maju skończy 4 lata, we wrześniu będzie miał rodzeństwo 🙂
    Nie chciałabym aby posiadanie dwójki dzieci było wszystkim co mamy do powiedzenie w tej kwestii:-))) ale czas pokaże..:)

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s