Kolekcjonuję…

Zbieram momenty. Jak najwięcej. Wszystko co ważne układam sobie w głowie i do najszczelniejszej szufladki chowam. Gromadzę te najpiękniejsze wydarzenia z życia, by kiedyś usiąść pod kocem przy kominku i wspólnie powspominać to wspólne życie.

Zbieram jak głupia. Jak szalona. Na blogu, w telefonie, w notesach, na kartkach, w książkach. Zdjęcia robię. Czytam piękne blogi. Czytam książki, przy których przeżywam i płaczę. Podkreślam w nich ulubione fragmenty, odkładam na tę moją domową biblioteczkę. Kolekcjonuję wyrywki zdarzeń. Wszystko co ma znaczenie. Znaczenie w moim sensie. Stare bilety, nowe pomysły, biżuterię od Męża, nasze liściki miłosne, pierwsze maile. Pierwsze buciki mojego synka, ulubioną pieluszkę, grzechotkę i smoczek na pamiątkę. Jego pierwsze rysunki. Porcelanową miskę po babci, jej przybrudzone, przetarte, wyblaknięte przepisy na piernik, zupę grzybową i pasztet.

 Chciałabym, by nic co piękne nie uciekło, nie zgasło pod ciężarem codzienności.

Odgrzebuję stare zdjęcia. Dopytuję rodziców i babcie o naszą rodzinę, pytam o pradziadków i ich rodziców. Żyję pełnią życia codziennego z rosołami i brudnymi naczyniami. Czy do tego wszystkiego trzeba mieć sentyment, mieć to we krwi czy po prostu umieć się zatrzymać, powspominać, pomyśleć, wspólnie się pośmiać?

 Zbieram. Dla siebie. Dla potomności. Moja mama, moje babcie, nigdy by się nie domyśliły, że ze mnie taka wyrośnie. Jestem jaka jestem. Czasem poważna. Czasem do nieprzytomności wariatka. Zbieram. Kolekcjonuję. Kocham. Czasem jestem egoistką. Czasem oddam ostatni grosz. Maluję paznokcie i włosy związuję w kucyk. Latem uwielbiam spódnice i skórzane sandały. Piszę. Albo jak nie mam chęci – nie piszę. Jestem matką, żoną, pracownikiem…Mam sentyment we krwi. W genach wrażliwość. Wredota czasem się wkradnie, ze szczyptą złośliwości, czasem zbyt często. Obrażam się, dąsam, kręcę nosem, kiedy coś mi nie pasuje. Jestem dokładna do granic możliwości. Czepiam się, dogryzam, śmieję się i tańczę.

Jestem mamą chłopca. Mój rozum podpowiada mi, że pewnie pójdzie w świat, pozna dziewczynę, a do rodziców zadzwoni raz w tygodniu spytać czy wszystko ok. Z drugiej strony doskonale wiem, że przyjdzie taki moment w życiu, że będzie pytał, będzie chciał wiedzieć, wrócić do przeszłości, do przodków, do wspomnień. Tak jak ja, będzie chciał pokazać swoim dzieciom pamiątki z dzieciństwa, będzie chciał pospacerować tymi samymi alejkami w parku którymi on spacerował, będzie chciał pokazać stare fotografie, zabawki. Wszystko to wiem. Dlatego uparcie zbieram, kolekcjonuję.

Macierzyństwo to dla mnie wyjątkowy etap w życiu. Nie pokoloruję tutaj wszystkiego na różowo i nie napiszę, że nie ma w nim gorszych momentów, kiedy sił mi brak, gdy puszczają nerwy, kiedy mówię ,,zaraz”, ,,później”, gdy włączam bajki bezmyślnie gapiąc się w telefon. Mam też takie momenty, ale moje macierzyństwo usłane jest w głównej mierze tym różem właśnie. Moje dziecko od skończenia ósmego miesiąca przesypia całe noce, nigdy nie miało kolek, problematycznych skoków rozwojowych czy problemów wychowawczych. Szczerze przed sobą mówię, że nigdy nie miałam takich momentów, kiedy pomyślałam, że kiedyś było lepiej, łatwiej. Nigdy przez myśl mi nie przeszło, że trzeba się przemęczyć, że skończy rok, dwa, trzy, pięć, dziesięć i będzie lepiej, lżej, że odżyję, że w końcu będę miała coś z tego życia dla siebie.

Mam ogromne szczęście, bo moje życie ułożyło się tak, że nie jest mi trudno. Nie martwię się o jutro, nie liczę od pierwszego do pierwszego, nie zastanawiam się z kim zostawić dziecko, kiedy jest taka potrzeba. Dziękuję Opatrzności za to wszystko, ale zdaję sobie też sprawę, że pewne rzeczy zależą ode mnie, od moich wyborów i decyzji. Każdego dnia ciężko pracuję. Tak jak każda kobieta piorę, gotuję, prasuję, sprzątam i ogarniam miliony innych spraw. Ale z własnego wyboru pracuję również zawodowo, na pełen etat. Nie mam urlopu, kiedy tylko mi się podoba, podporządkowuję się, wypełniam postawione przede mną zadania zawodowe. Oddaję dziecko do przedszkola, wcześniej chodziło też do żłobka. Nie mam problemu z tym, że jest tam dziewięć godzin. Widzę jak się rozwija, jak integruje się z rówieśnikami. Nie twierdzę, że ten mój schemat, mój sposób na codzienność jest najlepszy. Ktoś może mieć własny pomysł na życie. I tego nie neguję. Ktoś jest bardziej lub mniej wrażliwy, ktoś ma takie czy inne potrzeby, ktoś jest ostrożny lub ma przysłowiowe jaja, ktoś życie traktuje z rezerwą lub żyje pełnią życia.

Ważne by się w tym swoim życiu odnaleźć, by poczuć, że to co robimy, jak żyjemy jest tym, czego naprawdę chcemy, w czym się dobrze czujemy. Nie dawać sobie na wstrzymanie, na przeczekanie, nie czekać na to by dzień, tydzień, miesiąc przeleciał i liczyć na to, że nagle będzie lepiej, łatwiej, lżej. Dobrze jest odnaleźć siebie w takim życiu jakie mamy: nie przesypiam nocy, bo moje dziecko budzi się co godzinę, potrzebuje mojej bliskości, tego bym trzymała go za rękę itd. -dla jednych załamka, bo przecież ile można zarywać noce Siedzę z dzieckiem przy lekcjach, codziennie po kilka godzin, bo sam nie zrozumie, nie ogarnia, nie potrafi- ile można, przecież obiad się sam nie zrobi, dom się sam nie posprząta. To wszystko prawda, ale czy nie lepiej spojrzeć na to z perspektywy rodzica chcącego tu i teraz. Czas mija a my nie mamy takiej mocy, by go zatrzymać, by się cofnąć, by wrócić do pewnych momentów. Za chwilę to dziecko, które nie przesypia nocy już nie będzie chciało się przytulić, dać buziaczka, bo przecież ,,mamo to siara”. Za chwil parę to dziecko, z którym siedzę przy lekcjach pójdzie w świat, zadzwoni do mnie raz w tygodniu spytać czy wszystko ok.

Dlatego właśnie kolekcjonuję, nie wybrzydzam a skrupulatnie zbieram te momenty. Nawet te gorsze, złe, które chciałabym przeczekać- każde próbuję wystawić na piedestał, bym mogła na długo zapamiętać, schować do szufladki w głowie, móc wrócić pamięcią przy tym kominku, z herbatą w ręku i pod ciepłym kocem. By mi się wtedy cieplej zrobiło na sercu. Wcale nie od tej herbaty a od tych wspomnień właśnie…

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s