Wieczór panieński w szklarni

Całe wieki mnie tutaj nie było. Nie po drodze było mi z pisaniem. A pisać na siłę to tak jakby człowiek zmuszał się do zjedzenia czegoś, czego nie lubi. Dziś wracam. W głowie mam sporo zaległych tematów, z którymi nie tylko chcę się z Wami podzielić, ale chcę zapisać je tutaj, na wirtualnych kartach mojej kroniki. Jeśli jesteście tutaj ze mną od początku, zapewne wiecie, że ten blog to taki typowy miszmasz, czyli to, co mi aktualnie w duszy gra. Są moje przemyślenia, są morskie tematy, rozmowy z ludźmi morza, ale są też nasze wyprawy i relacje z miejsc, które odwiedziliśmy. Myślę, że tych ostatnich będzie tu niebawem ciut więcej, bo przez ten ponad rok kiedy mnie tutaj nie było, uzbierało się trochę tych podróży, małych i większych.

Czytaj dalej