Miasto duchów, wrzosowiska, kajaki, czyli nasz wypad do agroturystyki

Wakacje w pełni, wielu z nas decyduje się na spontaniczne wyjazdy na ostatnią chwilę. Szukamy alternatyw do plaż pełnych parawanów czy przepełnionych górskich szklaków. Nasze tegoroczne wakacje są zgoła inne od poprzednich, a to za sprawą kontraktu naszego Marynarza, ale kilkoma kolejnymi postami chciałabym Was zainspirować i podpowiedzieć Wam ciekawe wakacyjne destynacje, a jednocześnie uzupełnić tu swój wirtualny pamiętnik wpisami, które zalegają mi w głowie, a które chciałabym tutaj mieć na pamiątkę.

Dziś zabieram Was na kilkudniowy wypad na kajaki oraz na największe w Europie wrzosowiska. U styku województw: wielkopolskiego i zachodniopomorskiego, nad rzeką Piławą leży miejscowość Nadarzyce, niepozorna wioska, która stanowi wspaniałą bazę wypadową dla miłośników kajaków. Do Nadarzyc wybraliśmy się rodzinnie dużą grupą 15 osób, zatrzymaliśmy się w niezwykle malowniczym miejscu Agroturystyka Kamińscy. Wspaniali, ciepli, mili, życzliwi właściciele wynajęli nam cały dom, w którym czuliśmy się bardzo komfortowo. Przez posesję przepływa rzeka Piława, spływ kajakowy można rozpocząć bądź skończyć „pod domem”. Cały teren jest ogrodzony, dzieci mogą spokojnie poruszać się po całym terenie. Tuż obok naszego domu znajdował się murowany grill, nieopodal była też wiata i miejsce na ognisko. Jak na agroturystykę przystało, największą atrakcją dla naszych dzieci były psy, koty i kury. Antoś kilka razy dziennie doglądał kurnika, Jasiu był bliski zabrania jednego z kotów do domu. Gospodarze służą pomocą w dobraniu odpowiedniej trasy kajakowej, dopierają niezbędny sprzęt, dowożą na miejsce.

Nasz spływ podzieliliśmy na kilka etapów, tak by kilka dni pod rząd cieszyć się spędzeniem wspólnego czasu na wodzie. Ja od dawna twierdzę, że Piława to najpiękniejsza rzeka w Polsce jeśli chodzi o spływy kajakowe. Same Nadarzyce okazały się też być świetną bazą wypadową w kilka ciekawych miejsc. Na jeden dzień wyskoczyliśmy nad morze. Najbliżej stąd do Kołobrzegu czy Ustronia Morskiego. Idealna odległość na całodzienny wypad.

Jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa to „Wakacje z duchami” Adama Bahdaja. Jeśli nie wy, to zapewne wasi rodzice czy dziadkowie kojarzą nazwę Borne Sulinowo, które bardziej jest znane jako „miasto widmo”. Podczas II Wojny Światowej stacjonowali tutaj Niemcy, natomiast po wojnie, kiedy Niemcy opuścili miasto bez walk, w Bornem Sulinowie rozlokowała się Armia Czerwona i przez kolejne 50 lat utrzymywała militarny charakter miasta, tworząc bodaj najlepiej strzeżoną bazę wojsk sowieckich na terenach obcych. Miasto pozostawało zamknięte, nieobjęte jurysdykcją polską, poniekąd wycięte z terytorialnej struktury Polski. Na mapach widniało jako tereny leśne. Podobna historia dotyczy wioski Kłomino, nieopodal Nadarzyc, której to nie było na mapie. Kłomino nazywane jest ,,miastem duchów”. Różnica pomiędzy Bornem Sulinowo a Kłominem jest jednak taka, że Borne aktualnie to 5-tysięczne miasteczko, z kościołem, szpitalem, szkołą i miejską infrastrukturą, natomiast Kłomino to miejsce w którym pozostały już tylko zarysy bloków z wielkiej płyty. W oknach brak szyb, balkony zostały ogołocone z poręczy. Klatki schodowe zasłane są gruzem i szkłem. Na jednej ze ścian ktoś wyskrobał koślawą cyrylicą dwa imiona: Nina i Andriej. Wierzyć się nie chce, że w Kłominie mieszkało kiedyś prawie 5 tysięcy osób, było tu kino, szpital, szkoła i ulice. Kłomino nie jest z pewnością żadną atrakcją turystyczną, choć ja, będąc tak niedaleko, chciałam zobaczyć to miejsc z czystej ciekawości.

Nieopodal Kłomina i Nadarzyc znajduje się rezerwat Diabelskie Pustacie, największe w Polsce i jedne z największych w Europie wrzosowisk, które znajdują się na terenie dawnego poligonu wojskowego. Przez teren rezerwatu przebiega żółty szlak z kilkoma ścieżkami edukacyjnymi, po których można się poruszać pieszo, rowerem a zimą na nartach biegowych. Na najwyższym wzniesieniu terenu umieszczona drewnianą wieżę widokową, z której rozpościera się wspaniały widok na okoliczne wrzosowiska. Szczególnie polecam Wam odwiedzić to miejsce w okresie kwitnienia wrzosów, tj. sierpień-październik. Nam się udało i było pięknie.

Wypad na kajaki jak zwykle był udany, Agroturystykę u Państwa Kamińskich polecam Wam z czystym sumieniem. Jeśli chcecie poobcować z przyrodą, usłyszeć własne myśli w przepięknych okolicznościach przyrody, spędzić czas beztrosko, bez pośpiechu, bez miejskiego zgiełku, jeśli chcecie zaszczepić w waszych dzieciach kajakowego bakcyla, to taka forma wypoczynku będzie idealna na wakacje. Jednym słowem: na kajaki marsz. A już niebawem kolejne piękne miejsca i pomysły na spędzenie wakacji.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s