Mało mnie ostatnio. I to nie dlatego, że nie mam czasu na pisanie. Ciężko mi tak jakoś ostatnio sensownego coś sklecić. Twórczy zastój, czy jak to się nazywa? Mój Marynarz w domu, ja lelochowa dziewczyna, i nasz Janek Rozbójnik na głowę wejść próbuje. U mnie w pracy zmiany. Na inne stanowisko przeszłam, więc się uczę nowości. I nasza codzienność. Której tak nam brakowało. We trójkę. Wszystkie te wspólne chwile takie upragnione. Nawet to wspólne nicnierobienie. Uwielbiam, bo razem.
Zdaje mi się, że człowiek dzięki rozłące dużo więcej rzeczy i momentów docenia. Bo kogo, jak nie nas tak bardzo cieszy wspólny spacer i karmienie kaczek. Kogo, jak nie nas tak bardzo cieszy wspólnie spędzony wieczór, na kanapie, z nogami wywalonymi, w dresach i różowiutkich skarpetuchach z antypoślizgiem, tuszem rozmazanym pod okiem i odpryśniętym hybrydem na palcu serdecznym. Kogo, jak nie nas tak bardzo cieszy wspólnie zbudowana konstrukcja z Duplo, wyścigi resorkami i czytanie po raz setny ,,Stefka Burczymuchy”. Kogo, jak nie nas tak bardzo cieszy wspólne gotowanie i jedzenie, wspólne sprzątanie i wieszanie prania. Co w tym fajnego, że tak wszystko razem, zapyta ktoś. Dużo fajnego, ale pisać nie będę. Bo to każdy sam u siebie najlepiej wie.
Tak sobie myślę, że w dzisiejszych czasach, kiedy ciągle za czymś gonimy, ciężko jest odnaleźć przyjemność w zwykłych drobnostkach. Ciężko jest nadrabiać zaległości. Ciężko sprawić prezent samemu sobie. Ale taki prezent w formie uczuć, a nie finansowy. Wiele jest przecież takich rzeczy na pozór błahych. Takich, o których na co dzień nie myślimy. I one właśnie mają ogromną moc. Dla nas samych. I dla tych obok. Dziś niech mówią zdjęcia…
Właśnie to jest najlepsze, że MY potrafimy dostrzec, cieszyć się z tych małych rzeczy, inaczej niż wszyscy, dla których są błahe. A przecież w nich ukryta jest ta moc 🙂 Dlatego wracam cieszyć serducho, patrząc jak mój M smacznie śpi, bo już lada moment, zabraknie mi tego widoku z rana.
PolubieniePolubienie
My za 4 dni znowu będziemy musieli się rozstać na 4 lub 5 miesięcy i zostaną nam te wspaniałe wspomnienia jak byliśmy razem i ze wszystkiego tak bardzo się cieszyliśmy.Chwile kiedy M. wraca i jest z nami w domu są takie cudowne,szkoda,że ten czas szybko leci tylko wtedy jak jesteśmy wszyscy razem,a jak M. na morzu to tydzień trwa jak miesiąc.Jeszcze jest z nami i jeszcze go widzę i mogę go dotknąć,a mimo tego już strasznie za nim tęsknię 😦 Buuu,ale dół…
PolubieniePolubienie
znam to dokładnie. Chciałoby się naprzytulać na zapas, na zapas podotykać jego twarzy, na zapas zapamiętać to jak śpi i jak się śmieje, ale się nie da. a szkoda 😦
PolubieniePolubienie
Dobrze to ujęłaś nina.Nie da się naprzytulać na zapas,a tak bardzo by się chciało 😦
PolubieniePolubienie
„Kogo jak nie nas…” dokładnie tak.Ja również jak rozmawiam z Piotrem to marzymy o tym by po prostu wtuleni w siebie obejrzeć kolejny odcinek Top Gear czy Dorwać Komandosa.To jest piękne, mieć te same ulubione programy w głupiej telewizji,ale razem to nawet kina nie potrzeba.Uwielbiam to,wtedy zawsze Piotr gotuje pyszną kolacje,gdy ja ogarniam siebie żeby tylko jak najszybciej znaleźć się z kolacją w łóżku.ehhhh rozmarzyłam się,byle do lipca…. 🙂
PolubieniePolubienie